Świąteczne porządki, nerwowa chrzątanina po całym domu w poszukiwaniu kolejnych rzeczy do zrobienia. Brzmi znajomo ? Jak dobrze, że nie jestem z tym sama. W końcu mam chwilę relaksu i odpoczynku po całym dniu nerwowej bieganiny.
Dziś w końcu udało mi się posegregować w szafkach po remoncie i wszystko ma swoje miejsce. Kiedyś porozrzucane i niechlujnie wrzucone w oryginalnych opakowaniach dziś każdy produkt ma swoje miejsce.
Następnie szybki wypad w południe na zakupy z kuzynką i jej dziećmi. Niania ze mnie idealna, mamuśka robi zakupy, ciocia pilnuje najmłodszego mężczyzny w rodzinie.
Zrobienie obiadu poszło mi nawet sprawnie, ale gapa nie zrobiłam zdjęcia, żeby się pochwalić, co dobrego mi wyszło. Muszę wyrobić w sobie nawyk fotografowania wielu rzeczy, o których do tej pory bym nie pomyślała.
Przyrządziłam, mam nadzieję pyszne ciasto bez pieczenia, bo lubię łamać stereotypy. Przepis wrzucę za jakiś czas, jeśli okaże się, że moje eksperymenty są coś warte. Jutro sałatki i babeczki na pewno jakieś przepisy się pojawią, ponieważ nie należę do tych osób, które mają specjalne przepisy świąteczne. Raczej korzystam z nich na co dzień, jeśli mam ochotę na sałatkę czy w miarę zdrowe słodkie przekąski.
Mam wrażenie, że nic ten wpis nie wniesie do waszego życia, ale co mi tam udostępniłam.