Różowe włosy na kilka dni czemu nie?

Od dawna po mojej głowie chodził pomysł kolorowych włosów. Pierwsze plany pojawiły się w czasie przygotowań na pierwsze zagraniczne wakacje. Niestety moja obecna fryzjerka nie podjęła się zmiany koloru moich włosów. Na jakiś czas dałam sobie spokój, ale oczywiście nie zaniechałam rozmyślań na ten temat.

Pewnego dnia składałam zamówienie w drogerii internetowej i postanowiłam dorzucić płukankę do włosów w kolorze różowym, w ramach eksperymentu włosowego zdecydowałam zrobić kolor w domu.

Różowa płukanka Rossmann

Oto sprawczyni całego zamieszania płukanka Cameleo z firmy Delia dostępna na pewno w drogerii Rossmann i Natura.

Kilka dni później mój mężczyzna odebrał zamówienie w sklepie stacjonarnym. Zanim przystąpiłam do wykonania eksperymentu upłynęło jeszcze kilka dni. W mojej głowie nagle pojawiło się mnóstwo pytań, na które nie mogłam znaleźć odpowiedzi, po czym naszła mnie myśl, kiedy jak nie teraz? Na co mam właściwie czekać ?

Gdy nadszedł moment wykonania eksperymentu na moich włosach, przeczytałam zalecenia producenta, że należy rozrobić 1 łyżkę płukanki w 2 litrach wody i płukać włosy. Jednak ja nielubiąca podążać za schematami zrobiłam to całkowicie inaczej o czym przekonanie się czytając dalej.

Szybkie farbowanko

1. Rano umyłam włosy jak zwykle moim ukochanym szamponem z keratyną z firmy Syoss.

Włoski tuż po umyciu.

2. Później w pojemniczku do farbowania, rozrobiłam odżywkę do włosów farbowanych Kallos z płukanką w kolorze różowym.
3. Otrzymany roztwór nałożyłam na wilgotne niemokre włosy. Zwinęłam w kitkę i pozostawiłam na około 40 min.

4. Po 40 minutach spłukałam letnią wodą podobnie jak spłukuje zwykłą odżywkę. Niestety byłam zawiedziona efektem widocznym na mokrych włosach.

Tak dobrze widzicie, że nic nie widać ale…

5. Po przeschnięciu włosków efekt był już zauważalny, natomiast ciągle było mi mało, chciałam czegoś więcej.

I oto efekt mojego eksperymentu

Jak na pierwszy raz chyba nie wyszło tragicznie, na pewno będę powtarzać próby i dojdę do perfekcji na dzień dzisiejszy akceptuje to co mi wyszło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *